Wszystkie pomieszczenia znajdują się na jednym poziomie?
I.E.: Tak, zgodnie z naszymi planami. Część dzienna zajmuje większość powierzchni domu. Otwarta kuchnia łączy się z jadalnią i salonem. Funkcję jadalni pełni w tym rozległym wnętrzu duży stół, przy którym może zasiąść cała rodzina. Część wypoczynkowa skupia się przy kominku. Wygodne kanapy
i fotele zachęcają do spędzania tu czasu, szczególnie w chłodne wieczory lata czy mroźne dni zimy. Sypialnie usytuowane są w drugiej części oddzielonej holem od reszty domu. To zapewnia ciszę
i spokój.
Taki domek to najlepszy przepis na spędzanie wolnego czasu?
I.E.: W tygodniu, gdy wszyscy mamy wiele pracy
i obowiązków, wracamy zmęczeni do domu
i brakuje nam czasu dla siebie nawzajem. Dopiero w sobotę
i niedzielę możemy być naprawdę ze sobą. Jest to dla mnie niezwykle istotne, ponieważ uważam, że rodzina jest równie ważna jak praca, która jest moją pasją. Doceniliśmy zalety nowego domu bardzo szybko. To nasza enklawa, zarezerwowana dla rodziny. Tu spędzamy czas z młodszym synem
i rodziną starszego, a także
z najmłodszymi przedstawicielami rodu - bliźniakami. Szczególnie wiosną i latem intensywnie korzystamy z domu za miastem. Zjeżdżamy wtedy wszyscy na weekendy, by
w cieniu sosen odpocząć po intensywnym tygodniu. Dużo wtedy ze sobą rozmawiamy, biesiadujemy, czytamy. Staramy się chodzić na dalekie spacery i organizować wycieczki rowerowe po okolicy, a jesienią zbierać grzyby
w otaczających lasach. Wypoczywamy tu wspaniale. Śpimy świetnie, budzi nas śpiew ptaków. Czyste powietrze, nieskażona przyroda
i naturalne drewno są gwarancją zdrowego wypoczynku i relaksu. Po weekendzie spędzonym w ten sposób oboje z mężem chętnie wracamy do pracy, a syn do szkoły, naładowani dobrą energią. Możemy spokojnie oddać się zawodowym pasjom.
Czy zdarzają się weekendy, gdy domek stoi pusty?
l. E.: Przyjeżdżamy tutaj, kiedy jest to tylko możliwe, ale zdarza się to niestety zbyt rzadko. Czasami zostajemy w mieście, szczególnie gdy mamy spotkania towarzyskie lub zawodowe. Na wakacje zawsze wyjeżdżamy gdzieś dalej. Najbardziej lubimy egzotyczne, dalekie wyjazdy. Różnimy się z mężem preferencjami co do kierunków wypraw - mąż lubi zimną północ, a ja ciepłe południe. Zęby każde z nas było zadowolone, raz wybieramy się do Skandynawii, a następnym razem, powiedzmy, do Włoch.


Przy dużym stole w jadali w weekendy zasiada cała
rodzina - rodzice, dzieci i wnuki

Kominek z łupku piaskowego, projektu Jolanty Pachowskiej to nie tylko ozdoba

 

Strona 1 2 3 [4] 5
Informacje prasowe